Jim Jim
1357
BLOG

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

Jim Jim Polityka Obserwuj notkę 20

Zostałem nieziemsko przedwczoraj porażony bezradnością użytkowników Twittera na „obwieszczenie” dr Norberta Maliszewskiego, przypinającego po raz kolejny pewną starą, wyświechtaną „łatkę” PiS-owcom. Odniósł się tym samym do informacji nt. „uznania” przez polityków tej partii wyborów samorządowych AD 2014 za sfałszowane. Postanowiłem zaprotestować takiemu spłaszczeniu tej hipotezy, a w niniejszym tekście – uargumentować swoje zdanie w temacie, który w mojej opinii, na tą chwilę, nadaje się bardziej na dysputy filozoficzne, aniżeli na merytoryczną dyskusję socjologiczną, czy też ogólnie naukową. Takowa – moim zdaniem – powinna opierać się w głównej mierze na analizie samego źródła, którym niewątpliwie jest stos kart do głosowania w wyborach do rad sejmiku w 2014r., ale do tego jeszcze wrócę…

 

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: twitter.com

 

Muszę, bo dałem słowo, że to zrobię, a poza tym wybitnie, ale to wybitnie działa na mnie – jak płachta na byka – twierdzenie i branie za pewnik, do wytłumaczenia jakiegokolwiek fenomenu – hipotezy, a przy tym ośmieszanie jakichkolwiek innych głosów twierdzeniem, że są to „teorie spiskowe”. Nie czynię tego wyrzutem pod kątem autora (oraz innych autorów) tej słownej manipulacji, ale zarzutem braku chęci zrozumienia drugiej strony. Jeden z autorów takich słów – Pan dr hab. Norbert Maliszewski, domaga się merytorycznej dyskusji. Mam nadzieję, że choć trochę w poniższym tekście postaram się sprostać tym oczekiwaniom.

 

Od początku...

Wrzawa na temat tego, co się stało, że wyniki wyborów do rad sejmików wojewódzkich w 2014r. podane przez PKW i IPSOS (badanie exit poll, czyli w teorii o niewielkim błędzie, najczęściej 2%!) – znacząco od siebie odbiegały, oczywiście jest bardziej słyszalna i bardziej eksponowana (teraz już tylko przez prawicę wokół PiS) w związku z zatrważającą wręcz ilością głosów nieważnych, co równe jest 17,96% w skali całego kraju i było wyższe o ok. 6% od wyniku z poprzednich wyborów samorządowych w 2010r. W związku z tym zaczęło krążyć w opinii publicznej wiele hipotez, m.in. o sfałszowaniu wyborów lub dokładniej – o sfałszowaniu wyborów przez PO lub PSL, czy też w wyniku tzw. „efektu książeczki” (brzmi to tragikomicznie), mającym jakoby promować PSL, którego kandydaci umieszczeni byli na pierwszej stronie, przez co ich głosy miały być zliczane nawet jeśli dalsza część stron książeczki wskazywałaby na oddanie głosu nieważnego (sic!) oraz mylenie przez wyborców PSL z PiS. Najlepiej do wytłumaczenia tego przypuszczenia, posłużę się obszernymi cytatami z publikacji internetowych udostępnionych za pośrednictwem Twitter, przez samego dr Maliszewskiego (pozwoliłem sobie zakreślić ważniejsze fragmenty)

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Prof-Norbert-Maliszewski-to-nie-jest-dowod-na-sfalszowane-wybory,wid,17066162,wiadomosc.html?ticaid=113ff9

 

Po przeczytaniu powyższego należy przyznać rację autorowi, iż jednym z powodów tak dużego odsetku głosów nieważnych mógł być lub prawdopodobnie był wspomniany wyżej „efekt książeczki”, jednak jak sam dr Maliszewski wskazuje…

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: twitter.com

 

…„efekt książeczki” prawdopodobnie dotyczy jedynie ok. 5-6 % głosów nieważnych (spośród 18%), a i tak założenie takiej skali jest oparte tylko na przykładzie/analogii do wyników z jednego województwa (Mazowieckie), w którym z książeczką wyborcy mieli do czynienia już w 2010r. Wówczas zanotowano wzrost liczby głosów nieważnych, z odsetkiem wyższym aniżeli w skali całego kraju, który to wynik w Mazowieckiem został „utrzymany” na podobnym poziomie w 2014r. Ma to dowodzić słuszności postawionej hipotezy, która na razie nie jest poparta żadnym dowodem, a jedynie przypuszczeniem, bądź co najwyżej pojedynczą analogią.

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

Pytania tutaj nasuwają się następujące:

  1. Dlaczego wzrost odsetka nieważnych głosów, w odniesieniu do poprzednich wyborów w poszczególnych województwach, w wyniku hipotetycznego „efektu książeczki”, zdaniem dr Maliszewskiego miałby oscylować w roku 2014 w okolicach 5-6%, a w Mazowieckiem w 2010 r. („doświadczalnym”) w porównaniu z 2007 r. – wzrost ten wyniósł tylko 2%? Dla przykładu w Wlkp. mamy teraz wzrost aż o 7,5%! Statystyka dopuszcza takie wahania? W ogóle można podpierać się statystyką w odniesieniu do pojedynczego przypadku (jedno województwo Mazowieckie)? Czy w każdym z okręgów wyborczych tego województwa wszystkie karty do głosowania miały zwyżkę o taki ułamek oddanych głosów?
  2. Dlaczego dr Maliszewski porównuje jedynie Mazowieckie 2010 (14%) z Mazowieckie 2014 (15%)? Ta pojedyncza analogia ma być dowodem na poparcie hipotezy o wpływie „efektu książeczki” w pozostałych województwach? Przy uwzględnieniu powyższego (pyt.1), a także biorąc pod uwagę, że powodem nieznacznego wzrostu nieważności głosów w latach 2007-2010 w Mazowieckiem mogło być cokolwiek – nie jest to mocny dowód. Zatem wciąż – HIPOTEZA.
  3. Na jakiej podstawie Pan dr Maliszewski określa w swej hipotezie skalę „efektu książeczki” (o ile takowy był) na 5-6 pp, a nie np. 7-8%, czy 1-2%. Średnia arytmetyczna z całej Polski, na podstawie jednego przypadku, z jednego województwa mazowieckiego? I wystarczy? Żadnych głębszych analiz? Równie dobrze mogę przyjąć, że „efekt książeczki” to prawdopodobnie +2% głosów nieważnych, zgodnie z analogicznym wzrostem w Mazowieckie 2007->2010. Zostaje – 16% nieważnych dla całego kraju...

Nie będę pytał tutaj o wpływ „efektu książeczki” na eurowybory 2014, bo tutaj socjologowie, w swych opracowaniach podzielają podobne opinie, że to inne wybory i ja się z tym zgadzam. Jest jednak pewne podobieństwo, na które raczej nie powinien mieć wpływu rodzaj wyborów – w odsetku głosów nieważnych dla poszczególnych regionów kraju. Dokładniej większy w zachodnich rejonach Polski, a mniejszy na wschodnich, co miało miejsce w maju 2014r. i w listopadzie 2014r. Niestety innymi danymi nie dysponuję... Po nałożeniu na poniżej przedstawione mapy, ilustracji obrazujących poparcie dla PiS, otrzymujemy całkiem ciekawą zagadkę, która może być wykorzystywana przez zwolenników prawicy do obrony swojej hipotezy o sfałszowanych wyborach.

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: wyborynamapie.pl

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: wyborynamapie.pl

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: wyborynamapie.pl

 

Powiązanie to wydaje mi się być ignorowane przez socjologów i zbywane argumentami typu, że nieważne głosy procentowo tak samo dotyczą PO, PiS i całej reszty… Zaraz, zaraz, ale na jakiej podstawie takie wnioski? Skąd przypuszczenie, że dany głos nieważny jest uderzający w partię A lub partię B. Pytam, czy w oparciu o takie same przypuszczenia można przedstawić, że wymienione wyżej korelacje nie mają żadnego wpływu na wyjaśnienie wysokiej liczby nieważnych głosów w wyborach?

Proszę teraz policzyć, jakie są różnice w wynikach (exit poll vs wybory2014).

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: http://tajnikipolityki.pl/nasi-blogerzy/blog-michala-zielinskiego-poppolityka/

 

Wynik PO w wyborach odbiega w 0,9% od exit poll, wynik wszystkich pozostałych partii (bądź KW), za wyjątkiem PSL i PiS, to również dokładnie 1% odchyłu (24,2%<->23,2%). Jednakże dziwnym zrządzeniem losu – mamy do czynienia z wielkim odchyłem PiS = 4,5pp oraz jeszcze większym odchyłem PSL= 7pp. Teraz proszę wrócić szybciutko do trzeciego akapitu argumentacji przedstawionej przez SOCJOLOGA: „błędy popełniali także wyborcy innych partii”. Jedynym wytłumaczeniem tego zjawiska paranormalnego jest oczywiście kolejna hipoteza (a więc bez dowodu) dt. wpływu struktury elektoratu – w skrócie: na PiS i PSL głosowała głównie wieś i małe miasteczka, a więc prawdopodobnie(wg. socjologów) w dużej mierze ludzie mniej wykształceni, aczkolwiek załóżmy chociaż toooo, że piśmienni i umiejący czytać, choć akurat …nie instrukcje zamieszczone w lokalach wyborczych… Według socjologów, a w szczególności dr Maliszewskiego, Ci ludzie, albo się walnęli na karcie, myląc nazwy „Polskie Stronnictwo Ludowe” z „Prawo i Sprawiedliwość”, a jak już się pomylili, że zakreślili kogoś z PSL na pierwszej stronie, to potem zakreślili jeszcze kogoś innego, żeby unieważnić błędnie oddany głos (zakładamy więc, że tutaj wznieśli się na wyżyny swojej inteligencji) lub zakreślając wszystkie karty (myśląc, że trzeba wybrać po jednym kandydacie z każdej partii – tutaj dobrze byłoby zamieścić spot PKW dt. instrukcji, jak oddawać głosy).

Powyższe jest kolejnym przypuszczeniem, gdyż nie ma żadnej takiej statystyki. NIKT, zgodnie ze znowelizowanym kodeksem wyborczym, nie musiał sprawdzać i odnotowywać powodu nieważności głosu! Co więcej – NIKT TEGO NIE SPRAWDZI, a jeśli nawet, to piernik wie, co dzisiaj się z tymi kartami dzieje!!! Z racji, że jestem krytyczny – nie mam zaufania do żadnej instytucji.

Posłużę się teraz kolejnym źródłem – fragmentem internetowej publikacji dr Maliszewskiego.

 

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/po-i-pis-bija-sie-o-miano-zwyciezcy-a-korzysta-trzeci-psl/x274k#.VHIrutNrnsg.twitter

Pierwszy akapit nie wyjaśnia różnicy pomiędzy wynikami PSL i PiS, wyjaśnia co najwyżej częściowo skąd wziął się rewelacyjny wzrost dla wyniku PSL na poziomie 23,7%. Wyjaśnia również skąd prawdopodobnie wziął się spadek poparcia dla PO ale w relacji: sondaże przedwyborcze <-> exit poll/wynik wyborów. Drugi akapit wyjaśnia, dlaczego PO otrzymywało w wyborach głosów mniej aniżeli średnio w sondażach przedwyborczych

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: http://tajnikipolityki.pl/wybory-samorzadowe/

 

…ale haaaloooo! analizujemy exit poll!Gdzie odchył w wynikach PO jest na poziomie prawidłowym, a więc 1%!!!Trzeci akapit… No tak, wszystko jest ok. OK?? Znowu „efekt książeczki” (przybierający już wielorakiego znaczenia), który nie jest podparty dowodem, a jedynie przypuszczeniem, a więc znowu H I P O T E Z A! Trzeci akapit to w skrócie… twierdzenie, że wyborcy PO, PSL, SLD, KNP, RN, oraz innych komitetów wyborczych to rozsądni, ostrożni i myślący ludzie, a wyborcy PiS (i nie zapominajmy Solidarnej Polski oraz Polski Razem) to ciemnota, zaścianek, ludzie nie umiejący czytać, pisać itd… Ekstra przekonywujące wyjaśnienie. Drodzy obserwatorzy, czy Wy to kupujecie?!

…na marginesie: od 2007 roku wmawiane jest wszystkim, że na PiS głosuje ciemnota… oczywiście mają temu dowodzić "wiarygodne" sondaże… Proszę sobie wbić do głowy, że ludzie niewykształceni to nierzadko ludzie cechujący się niezwykłą mądrością życiową, wynikającą z doświadczeń własnych. Nie można wszystkiego traktować zero-jedynkowo...

Powrócę jeszcze do struktury elektoratu. Największy odsetek nieważnych głosów jest na wsi i w małych miasteczkach, gdzie struktura elektoratu dla PiS i PSL jest – zdaje się – podobna. Ciekawe z kolei, że w dużych miastach odsetek nieważnych głosów (wszystkich nieważnych głosów!) jest na tym samym poziomie co zawsze – ok. 2%? Pytam:

  1. Gdzie jest w miastach wieloznaczeniowy „efekt książeczki”?
  2. Gdzie jest w dużych miastach taka sama skala (w odpowiedniej proporcji) problemu oddawania głosów nieważnych na pustych kartach (prawdopodobne olanie wyborów samorządowych) oraz problem oddawania głosów nieważnych poprzez zaznaczenie wielu krzyżyków (prawdopodobny protest wyborczy)?
  3. Jaka jest struktura elektoratu w miastach, że niezależnie czy to wschód czy zachód – zawsze jest ok. 2% nieważnych?
  4. Jaka jest struktura elektoratu na wsi i mniejszych miasteczkach, gdzie największy odsetek nieważnych głosów jest na zachodzie (poparcie dla PO) a najmniejszy odsetek nieważnych głosów jest na południowym wschodzie (poparcie PiS)?
  5. A może lokale wyborcze w dużych miastach łatwiej kontrolować, a w małym miejscowościach – samowolka?

Po raz kolejny mamy do czynienia z domysłem, z założeniem w oparciu o badania prowadzone w ciągu całych miesięcy a nawet lat, w oparciu o badania polskich socjologów, których nieodłączny element badań, sami dzisiaj świadomie lub nieświadomie podważają (exit poll, a zwłaszcza sondaże przedwyborcze). Przykre jak nisko dzisiaj nauki społeczne upadły… Być może jedynym ratunkiem dla socjologów jest dopuszczenie choćby takiej myśli, że wybory mogą być fałszowane (nie tylko 2014r.). Należałoby choćby w swej obronie, w obronie nauki, wysnuć przypuszczenie, że każdorazowo muszą występować fałszerstwa, uniemożliwiające dokładne badania... Tak czy nie? Nie będzie to świadczyło o słabości myśli socjologicznej. Bardziej o słabości świadczy snucie opowiastek o czymś czego nie ma...

Jest cała masa wątpliwości co to hipotezy „efektu książeczki”. Dodatkowo, wobec procedur wdrożonych za kodeksem wyborczym – nigdy tego nie zbadamy.

Może odniosę się do pozostałej części głosów nieważnych. Tych nie związanych w żaden sposób z hipotezą „efektu książeczki”, czyli niech to będzie jakieś 12 do 16 % (przy założeniu, że było coś takiego jak „efekt książeczki” i prawdopodobnie było, ale – jak już pisałem wyżej – nie znamy i nie poznamy skali). Jest to cała masa głosów nieważnych, a zagadnieniem tym zajmuje się od dłuższego czasu dr Jarosław Flis. Poniżej fragment jego analizy tego problemu dla wybranych miejscowości (mam nadzieję, że wybrane z „reprezentatywnej grupy” całej rzeszy takich przypadków).

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: http://jaroslawflis.blog.onet.pl/2011/12/14/niewazny-glos-i-los-atlantydy-poszukiwacze-zaginionej-cwiartki-5/

 

Pan dr Jarosław Flis wskazuje w swej publikacji  (internetowej – przepraszam, ale inną nie dysponuję), że w dużej mierze osoby oddające głosy nieważne, zwracały puste karty do głosowania. Jest to całkiem spory odsetek głosów nieważnych, jednakże w poszczególnych okręgach różnie się to układało i nie ma jednej twardej liczby, która mogłaby określić skalę tego zjawiska. Moim zdaniem – nie da się wyciągnąć średniej, bo średnia nie odzwierciedla sedna problemu.

W ww. publikacjach problem pustych kart jest znacząco podkreślany przez dr Flisa, jako powód do przeprowadzenia zmian (!) w prawie (czy to kodeksie wyborczym, czy strukturach organizacyjnych – nie wnikam). W pełni się tutaj zgadzam. Co więcej, dr Flis postuluje do PKW o możliwość przeliczenia (sprawdzenia!) takich głosów. Jednakże nie znajduję przekonywującej odpowiedzi, w zasadzie – w ogóle nie znajduję odpowiedzi na pytanie:

  1. Skąd bierze się zjawisko oddawania głosów nieważnych, których nieważność określono poprzez zaznaczenie czegokolwiek więcej, aniżeli jednego krzyżyka?
  2. Skoro wrzucane do urny są puste karty, czy zakłada się, że istnieje zjawisko fałszowania takiej karty, poprzez „przywracanie ważności tej karcie” (myślę, że wiadomo o co chodzi)?. Czy jest możliwość takiego zmierzenia zjawiska pustych kart, zakładając jednocześnie istnienie procederu „nawracania na ważność” części spośród nich?  

Pytam, bo choć skala tego zjawiska, badana przez dr Flisa wynosiła (badania wyników Mazowsze 2010, nie mylić z 2014 – dla którego wyniku nie mamy i mieć nie będziemy!) kilka procent ogółu, to jednak nie wiemy w jakiej skali mamy do czynienia z tym samym w wyborach do sejmików AD 2014. Nie ma żadnego, ŻADNEGO opracowania opartego na dowodzie, potwierdzającego HIPOTEZĘ, że mamy do czynienia z takim samym zjawiskiem i o takiej samej skali w wyborach do rad sejmiku A.D. 2014! NIE MA i prawdopodobnie nie będzie! Skala po prostu najprawdopodobniej była dużo większa!

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: twitter.com

Mam nadzieję, że Pan dr Maliszewski się ze mną zgodzi, że jedyną możliwością, aby takie przypuszczenie potwierdzić DOWODEM, jest ponowne przeliczenie głosów, przy czym wśród tych nieważnych – istotny jest podział na głosy nieważne (bo puste karty), nieważne (bo więcej zakreśleń niż jeden krzyżyk) oraz nieważne (bo brak karty).

No chyba, że jednak dopuszcza się Pan manipulacji, gry słownej. Proszę zatem głosem człowieka przejętego stanem demokracji w Polsce, czy odpowie Pan na pytania powyżej oraz te tutaj…

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: twitter.com

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: twitter.com

 

Ostatnie słowo. Nawet gdyby przyjąć, że sam "efekt książeczki" wpłynął na wynik wyborów w skali 5-6% (odniesienie do struktury elektoratu), przy czym załóżmy, że PSL miałoby choćby tylko 5pp mniej a PiS 5pp więcej, jak wyglądałaby poniższa tabela?

"Efekt książeczki" czy sfałszowane wybory - siła hipotezy

źródło: http://tajnikipolityki.pl/nasi-blogerzy/blog-michala-zielinskiego-poppolityka/

 

Powyższe nie jest zachętą do dyskusji, chyba że ktoś chce sobie pofilozofować. Brak dowodów, brak opracowań = brak merytorycznej dyskusji. #takademokracja

Powyższe nie będzie nigdzie publikowane, dlatego byłbym wdzięczny za polecenie tego artykułu na tej stronie.

Powyższe to odpowiedź na prośbę Pana dr Norberta Maliszewskiego, na prośbę o merytoryczne argumenty… Postawiono pytania i teraz ja proszę o to samo Pana. Proszę zamieścić obszerną publikację, która potwierdzi Pańską hipotezę. Myślę, że skoro jest Pan pewien swego – tydzień Panu wystarczy. Ja powyższe napisałem w dzień, przy czym zajmuję się zupełnie czymś innym… #tezyMaliszewskiego

 

Jim z krainy Patusan*

 

*obserwator, krytyczny wobec polityków, mediów i "mediolubów" rażących nierzetelnością działań, brakiem choćby namiastki przyzwoitości i obiektywizmu; nie związany z jakąkolwiek partią, opcją polityczną; nie związany z jakimikolwiek mediami

Jim
O mnie Jim

Bardzo wyczulony na radykalny subiektywizm i niesprawiedliwość wobec jednostek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka